RYTUAŁ

9 sierpnia, 2013 w Inne, Stare LaBestie by admin

Rytuał jest zanikającą formą życia zbiorowego. W naszym społeczeństwie jego pozostałości są dostrzegalne w istnieniui zwyczajów tzw. fali. Mycie kibli szczoteczką czy „kręcenie wora” to zdegenerowane formy inicjacji do wspólnoty. Forma ta jest może nie bolesna (bo np. u Dogonów inicjacja polega na usunięciu kobiecie łechtaczki, a mężczyźni napletka; bez tego nie mogą oni przejść do świata dorosłych), ale nie ma innego celu poza wyładowaniem się frustratów przez agresją i odebranie godności drugiemu człowiekowi.
Inną formą szczątkowych rytuałó są ceremonie kościelne. Są one martwe, bo odtwórcze, oparte wyłąćżnie na tradycji i naśladownictwie, bez możliwości wyrażenia swego indywidualnego charakteru. Chrześcijaństwo wraz z pożądanym kosmopolityzmem przyniosło standaryzację wierzeń, świąt i zwyczajów. Normalizacja jest jednak zawsze formą usztucznienia (to co sztywne nie faluję wraz z potrzebami jednostki czy wspólnoty), a od sztuczności już tylko krok do martwoty.
Żywy rytuał może pełnićbardzo ważną rolę. Pomaga rozwinąć jednostkowe predyspozycje, zwielokrotnić wrażenia, wytworzyćpoczucie bezpieczeństwa w przypadkach zbytniego oddalenia się od „rzeczywistości”. Rytuały, w których często bezmyślnie uczestniczymy były kiedyś wyrazem indywidualności naszych przodków. Lecz my to nie oni (a właściwie my to oni, ale do pewnego stopnia). Oni uczestnicząc, tworzyli (zapewnie przednie się przy tym bawiąc), my kopiujemy, standaryzujemy, bez serca, bez myśli. Co śmieszniejsze poddajemy temu zabiegowi wyobrażenia o naszych przodkach. Np. to co dziś nazywamy tradycyjnymi strojami ludowymi miało dziesiątki, setki form. Opierając się na pewnym kanonie, każda wieś miała własne stroje rytualne, a nawet wewnątrz wspólnoty były one zróżnicowane, bo jeden bogatszy, drugi uboższy. Cepeliada stworzyła wrażenie, że stroje „tradycyjne” były identyczne jak chińskie mundurki.
Przy pomocy rytuału celebrowano, kontemplowano i oswajano wielkie wydarzenia ludzkiego i kosmicznego życia: narodziny, dojrzewanie, przekwitanie, Wielką Przemianę – Śmierć i inne ważne procesy. Rytuał łączyłjednostkę z kosmosem. Wciągał zarówno umysł jak i ciało. U jego podstaw leży świadomość, że o tym co nas otacza można nie tylko mówić, ale można też otym śpiewać, malować, tańczyć. My (w cywilizacji europejskiej) ostatnimi czasy skupiamy się zbytnio na słowie. O bycie gada się i pisze (he,he). (Mam czasami wrażenie, że od tego gadania on się kiedyś przetrze i powstanie dziura). Nie znam jednocześnie żadnych rytuałów, których istotą i zarazem jednocześnie jedynym elementem byłoby gadanie. Jesteśmy ofiarami uprzedmiatawiającego słowa.
Rytuał przez kkrańcowe doświadczenia (dzięki środkom psychoaktywnym, tańcowi, śpiewom) otwierał nowe drogi poznania. Dzięki zbiorowemu uczestnictwu i współtworzeniu następowało zwielokrotnienie wrażeń. Ono powodowało dostrzeganie niedostrzegalnego i pomijanie tego co na codzień ładuje się z butami.
Dziś zamykamy sobie wiele dróg poznania. Uczestnictwo w święcie kościelnym czy „narodowym” jest nic nie warte i nudniejsze od oglądania telewizji. Jednak nikt nam nie zakazuje (jeszcze he,he) tworzenia własnych rytuałów. Czerpania pełnymi garściami ze wszystkich cywilizacji, komponowania elementów różnych kultur, a przede wszystkim wsłuchiwania się i tworzenia własnych elementów rytuału, według tego co się nam wykontempluje. Wystarczy trochę odwagi i niepokory wobec narzucanej tradycji.

 

Człowiek ze Wzgórza Czarnego Królika